Ruch Światło-Życie Archidiecezji Gnieźnieńskiej

Oaza Nowego Życia I° dla rodzin w Rościnnie

Wróciliśmy niedawno z rekolekcji Oaza Nowego Życia I° w Rościnnie. Bogu niech będą dzięki za ten wspaniały czas. Były to nasze kolejne rekolekcje piętnastodniowe (a właściwie siedemnastodniowe). Jakże krótki wydaje się czas samych rekolekcji w porównaniu do czasu spędzonego na ich przygotowanie.

Jako para odpowiedzialna za prowadzenie rekolekcji rozpoczęliśmy przygotowania już jesienią 2010 roku. Najpierw była to modlitwa o siły do zadania, później o pomoc Bożą w poszukaniu animatorów i podjęciu przez nich posługi. Jedno, co było pewne, to zgoda ks. Krzysztofa na poprowadzenie rekolekcji. W poszukiwaniu animatorów przyświecała nam myśl, aby były to małżeństwa, które przeżyły już I i II stopień ONŻ, a jednocześnie nie służyły jeszcze jako animatorzy. Zależało nam też, aby „wyciągnąć” do tej posługi pary z rejonu I tj. z Gniezna. Chcieliśmy w ten sposób powiększyć krąg małżeństw, które w następnych latach będą mogły posługiwać na rekolekcjach. Ostatecznie posługę podjęli: Agnieszka i Michał Nowakowscy, Mariola i Darek Kornetowie oraz Alicja i Leszek Falkowscy z Poznania. Jesteśmy im wdzięczni, że pomimo wielu przeszkód i obowiązków zechcieli razem z nami służyć Panu.

Każda z par animatorskich na inny sposób była dla nas świadectwem.

Agnieszka i Michał pokazali, że pomimo wielu obowiązków związanych ze sporą gromadką dzieci można ofiarować swój czas innym. Jaką trzeba mieć ufność w Panu, aby godzić takie zadania! Na dodatek wystarczało im jeszcze sił na animowanie pogodnych wieczorów.

Mariolka i Darek swoją ofiarnością i pokornym otwarciem na służbę zadziwiali nas niezmiernie. Nie było „roboty” do której Darek nie zgłosiłby się pierwszy: od szukania drewna na ognisko w parku zlanym deszczami, poprzez wytyczanie i sprawdzanie tras oazowych procesji, po odnowienie kapliczki Matki Bożej i zabezpieczenie muzyki na modlitwę małżonków.

Alicja i Leszek pokazali nam, jak składać trudne sprawy w ręce Pana Boga i jak cierpliwie czekać na Jego wolę. Od momentu, kiedy zgodzili się służyć jako animatorzy do czasu rozpoczęcia oazy kilkakrotnie wydawało się, że z powodu chorób i innych przypadków będą musieli zrezygnować. Ta niepewność mobilizowała nas do modlitwy i zawierzenia Panu. Tak pięknie się stało, że choroba Bogusia ucichła, że Leszek dostał urlop, pomimo że wcześniej przebywał długo na „opiece” nad chorym synkiem, że Alicja też „zebrała” siły po chorobie. Przyjechali. Alicja swoim pokojem koiła serca nas wszystkich, służyła też wiedzą na temat odpowiedzialnego rodzicielstwa.

Jeszcze jedno małżeństwo podjęło posługę: animatorzy muzyczni Lenka i Jarek Forgielowie. Trudna to była dla nich posługa, bo mała Zosia samosia (ich młodsza córeczka) nie uznawała muzycznych obowiązków rodziców. Kończyło się tak, że Jarek wędrował z Zosią, aby Lenka mogła uczyć nas śpiewu.

Teraz na to patrzymy jak na pasmo cudów. Chwała Ci Panie! Te cuda zawdzięczamy modlitwie bardzo wielu osób, które o to poprosiliśmy. Modlili się Karmelici Bosi z klasztoru w Zamartem, modliło się Stowarzyszenie „Rodzina Serca Miłości Ukrzyżowanej” z Bąblińca, modliły się Siostry Służebniczki NMP z domu przy parafii św. Józefa, modliła się nasza wspólnota na pierwszoczwartkowych Eucharystiach. Dużego wsparcia, także modlitewnego, udzielili nam Zosia i Leszek Trzeszczyńscy. Sami też nie ustawaliśmy w modlitwie. Kazik przemierzył dziesiątki kilometrów na porannych różańcach zanoszonych w intencji jedności, otwartości i bezpieczeństwa poszczególnych osób i całej wspólnoty oazowej.

W rekolekcjach uczestniczyło 16 małżeństw (w tym tylko jedno, jako uczestnicy, z naszej diecezji) łącznie z animatorami. Pracowaliśmy w trzech kręgach. Ksiądz Krzysztof czuwał, aby praca duchowa przebiegała sprawnie i budująco. Codziennie, na przemian z nami i klerykiem Szymonem, odwiedzał inny krąg. Podziwialiśmy Księdza Moderatora szczególnie, gdy pełen pokoju i miłości sprawował Eucharystie kompletnie nie zwracając uwagi na szum, jaki wytwarzały w kaplicy nasze pociechy. Mieliśmy tych pociech trzydzieści jeden, kilkoro całkiem malutkich. Diakonia wychowawcza miała co robić. Tu znowu trzeba oddać Panu chwałę za taką młodzież. Diakonię prowadziła Agnieszka Fedde przy pomocy kleryka Szymona oraz młodzieży. Byli to: Karolina Joachim z Łobżenicy, Marta Kleinschmidt ze Złotowa, Natalia Nijak z Gniezna, Agata Wojdyła z Chojnic, Joanna i Marta Krawczak z Inowrocławia oraz Krzysiu Fedde i Piotr Poturalski z Inowrocławia. Różnorodność miejsc, z jakich przyjechali nasi pomocnicy niech świadczy o tym, że niełatwo było zgromadzić ten zespół. Większość z nich była z nami już kolejny raz na rekolekcjach. Dziękujemy Panu Bogu, że dał tej młodzieży tak ofiarne serca, że chcieli poświęcić swój czas na pracę z dziećmi, bo była to solidna praca! Ich ofiarność była ponad zmęczenie i choroby, które też ich nękały.

Kleryk Szymon, który cudem znalazł się na tej oazie, bo był już zapisany na ORAR II° w innym czasie, głosił wspaniałe konferencje w ramach szkoły modlitwy. Jesteśmy Mu wdzięczni za podjęcie tej posługi, gdyż groziło nam, że na Oazie nie będzie wcale kleryków. Aż trudno to sobie wyobrazić!

Jeszcze pragniemy tu wymienić Mariana Lewandowskiego, który przygotował dla Oazy wszystkie materiały „papierowe” – identyfikatory, wizytówki na drzwi, pamiątki z oazy, wszystkie wykazy na tablicę ogłoszeń itd. Jak to mówią „kawał” dobrej i potrzebnej roboty. Pisząc to pragniemy uświadomić wszystkim jak wiele trzeba modlitwy, zatroskania ludzi, jak wielu trzeba ludzi o otwartych i pełnych ofiarności sercach, aby oaza mogła dojść do skutku i przynieść owoce.

Dopiero teraz można napisać, że bardzo szybko zawiązała się wspólnota. Uczestnicy głęboko dzielili się swoimi świadectwami życia, aktywnie uczestniczyli we wszystkich punktach programu rekolekcji. Pięknie wypadła modlitwa wstawiennicza. O głębokości przeżycia rekolekcji może świadczyć sakrament pojednania. Według Księdza Moderatora wiele osób odbyło spowiedź generalną. Do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka wstąpiło 11 z 23 osób uczestniczących. Pomimo wielu chorób nikt nie chciał wyjeżdżać, a raczej trwać we wspólnocie i modlitwie.

Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że Pan tak pobłogosławił.
Prosiliśmy Was o modlitwę za te rekolekcje i tę modlitwę czuliśmy.
Dziękujemy z całego serca za wszelką pomoc.

Chwała Panu!

Teresa i Kazik Roszakowie