Grażyna i Maciej – jesteśmy małżeństwem od 18 lat mamy dwoje dzieci. W Ruchu jesteśmy od czterech lat i dzisiaj żałujemy, że tak późno jako małżeństwo do niego wstąpiliśmy.
Pamiętam czasy naszego narzeczeństwa, kiedy patrzyliśmy sobie w oczy, kiedy otwarcie mówiłem o swoich uczuciach, kiedy chciałem aby wszystkie moje myśli znała moja ukochana, no i kiedy bez żadnej okazji kupowałem jej mały bukiecik frezji. Pobraliśmy się i cóż, stałem się normalnym facetem. Kiedy wracałem do domu po pracy, czasami po jednym piwie, w domu zawsze uśmiechnięta z obiadem czekała żona zawsze kochająca, czuła i troskliwa. Zmęczony po pracy zawsze miałem czas na oglądanie telewizji czytanie gazety i wszystko miałem podstawione pod nos. Wydawało mi się, że tak musi być, że tak jest dobrze, przecież nigdy się nie skarżyła zawsze zapewniała mnie o swojej miłości. A ja niewdzięcznik przestałem kupować kwiaty, mówić że ją kocham, doceniać jej wysiłek i staranie o dom, przecież ona też zawsze pracowała zawodowo.
Otworzyły mi się oczy kiedy poznałem małżeństwa z Domowego Kościoła, wtedy zrozumiałem że stałem się egoistą myślącym tylko o swoich wygodach. Dziękuję Bogu że na mojej drodze postawił ludzi normalnych, kochających Jezusa i bliźnich. Dzisiaj już wiem że w życiu nie są najważniejsze kariera, nowy samochód czy domek, ale kochająca się rodzina, wspólnie modląca się, wspólnie idąca do kościoła.
Pamiętam słowa Ojca Świętego Jana Pawła II „nie raz widziałem klęczącego i płaczącego ojca przed Matką Bożą” – chciałbym aby moje dzieci widziały swojego ojca klęczącego i modlącego się wraz z całą rodziną.
Kochani ojcowie to tylko od nas zależy duchowe i moralne ubóstwo naszych dzieci.
Grażyna i Maciej Radzisz z dziećmi